„Trzymasz w dłoni książkę – owoc współpracy moich przyjaciół, autorów anegdot przeplatanych moimi rysunkami, różnymi bibelotami znalezionymi na dnie kufra, które chciałem ocalić od zapomnienia. Wyłania się z tego zapis plenerów, wernisaży, spotkań i całej dekadencji satyrycznej przełomu wieków” – tak sam autor, Sławek Łuczyński, pisze o swojej książce, zwracając się do potencjalnego czytelnika. Najnowsza pozycja jednego z najbardziej nagradzanych polskich rysowników jest książką bezcenną, nie dlatego, że zawiera rysunki Łuczyńskiego i karykatury autorów przytaczanych anegdot ale dlatego, że Sławek zebrał to, co na ogół umyka ludzkiej pamięci – całe mnóstwo anegdot sytuacyjnych. Jego najnowsza książka, w przeciwieństwie do innych, prezentujących twórczość rysunkową Łuczyńskiego, jest publikacją będącą pracą zbiorową. Jej bohaterami, poza głównym, są rysownicy i karykaturzyści, ludzie kultury i mediów, zaprzyjaźnieni z głównym bohaterem. Tym samym Sławek Łuczyński zebrał sytuacje, anegdoty, humor i żart, będące subiektywną i osobistą kroniką jego nie tylko artystycznych peregrynacji. W czasach wszechobecnego internetu „MISZMASZ” jest kroniką czasów, współczesnych artyście, utrwaloną na „tradycyjnym nośniku” czyli w postaci słowa drukowanego na papierze.
Książkę wydało wydawnictwo INTROGRAF, Ewy i Jarosława Buss, z Łasku. Można ją nabyć podczas… kolejnych wernisaży Sławka Łuczyńskiego, o których sam artysta zapewnia.